Jak rak piersi nauczył mnie żyć

Jak rak piersi nauczył mnie żyć

Twój Horoskop Na Jutro

Blondynka, drobna technika spojrzała na mnie, gdy weszła ponownie do pokoju niosąc moje filmy mammograficzne. Dlaczego tak na mnie patrzy? Myślałem. Moja podejrzliwość, mój „normalny” stan umysłu w każdym gabinecie lekarskim przerodził się w paranoję; mój wewnętrzny system alarmowy podniósł się z żółtego, pominął pomarańczowy i skierował się prosto w czerwony. Serce mi waliło i poczułam się dziwnie zawstydzona, kiedy do pokoju wszedł mój lekarz.



O mój Boże, pomyślałem, to jest to!. Wiem, że powie mi, że mam raka. Dr Hansen powiedziała, że ​​musi zrobić USG i wykonać biopsję, ponieważ zauważyła coś na moim mammogramie. Godzinę później dowiedziałam się, że testy wykazały niewielki, złośliwy guzek w lewej piersi. Zostałem zaplanowany na operację w następnym tygodniu.



Idąc w kierunku windy w centrum onkologicznym w szpitalu św. Jana w Santa Monica, byłam odrętwiała i trochę spanikowana. Ale byłem też bardziej czujny niż wtedy, gdy przyjechałem na coroczne badanie kontrolne. Zauważyłem, że irytuje mnie wczesnoamerykański wystrój, w tym plecione dywaniki na korytarzach i poczekalniach, wszędzie różowe wstążki. Od razu znienawidziłem dwie kobiety, które widziałem w 4tenbutik podłogowy przymierzający szaliki i peruki na łyse głowy. Powiedziałem sobie, że nigdy nie będę częścią ich klubu „ocalonych”. Przede wszystkim chciałem zatrzymać się w pobliskim Bistro na martini na skałach, mój ulubiony napój i najlepszy środek przeciwbólowy, jaki mogłem wtedy wymyślić. Ale po prostu pojechałem do domu.

Rzuciłem się do pracy i odłożyłem telefonowanie do rodziny lub znajomych, uzasadniając, że jestem zbyt zajęty i wkrótce do nich zadzwonię. Ale nie zrobiłem. Prawda była taka, że ​​nie chciałem, aby ktokolwiek wiedział, że mam raka. Bałem się odpowiadać na wszystkie ich pytania dotyczące mojego „stanu”. Tam, gdzie dorastałem, ludzie nie mówili o raku, a jeśli mówili, nazywali go szeptem „duże C”. Na pewno miał na sobie piętno, jakby to było coś brudnego.

W ciągu następnych kilku dni zakłopotanie, które początkowo odczuwałam wobec doktora Hansena, przekształciło się w uczucie upokorzenia i wstydu: nie tylko czułam się ułomna i brudna, ale także wyobrażałam sobie siebie jako kalekę, bezpłciową, bezużyteczną i naprawdę bardzo starą. Moje myśli o sobie stawały się coraz bardziej złośliwe. Byłem w depresji. Na szczęście wiedziałem wystarczająco dużo, aby rozpoznać, że wkroczył mój krytyczny wewnętrzny głos i że wykorzystał negatywne wydarzenie w moim życiu, aby mnie zaatakować. Mimo, że atakowało mnie z powodu raka, podstawowe przesłanie było aż nazbyt znajome: moje ciało było wadliwe i wstydliwe. W ten sam sposób czułam swoje ciało jako bardzo wysokiej i chudej młodej dziewczyny.



Postanowiłem zakwestionować te negatywne poglądy na siebie, podejmując kroki przeciwko nim. Pomimo tego, że tak bardzo się wstydziłam, przestałam się ukrywać. Skontaktowałem się z rodziną i przyjaciółmi i powiedziałem im, że mam raka. Nie było to łatwe, ale gdy podjąłem tę akcję, od razu poczułem się lepiej. Mój głos osłabł, a depresja ustąpiła.

Kiedy opowiadałem ludziom, że mam raka, byłem zaskoczony i głęboko poruszony ich reakcjami. Na pewnym poziomie spodziewałem się, że będą mieć wobec mnie te same krytyczne uczucia, jakie ja miałem wobec siebie. Ale zamiast odpychać się i odsuwać lub odsuwać ode mnie, byli troskliwi i współczujący, kochający. Zachęcali mnie do rozmowy o tym, przez co przechodzę. Mówiłem o wszystkim: o moich krytycznych myślach o sobie, o moich lękach przed operacją i promieniowaniem, a nawet śmiercią. Płakałam, kiedy byłam sama, ale czułam się lepiej, gdy wyrażałam te uczucia z kimś, kogo to obchodziło.



Stało się wtedy coś, co mnie zaskoczyło. Dzięki wzruszającym interakcjom, które miałem z przyjaciółmi i rodziną, uświadomiłem sobie, co dla nich znaczyłem i ile oni znaczyli dla mnie. Te uczucia wzbudziły we mnie głęboki smutek z powodu relacji, które cenię i tego, jak bardzo cenię sobie własne życie. Był jeden przedłużający się atak głosowy, który był uporczywy i wydawał się mieć na mnie korzyść: Jesteś stary! Nie możesz kłócić się z liczbą! Ale zauważyłem, że kiedy poczułem ten smutek, ten atak głosu zniknął.

Smutek i głębia uczuć, które teraz odczuwałam, sprawiły, że chciałem żyć pełniej. W ciągu następnych kilku miesięcy zrezygnowałem z kompulsywnej pracy i poświęciłem więcej czasu moim przyjaciołom i rodzinie. Zdałem sobie sprawę, że moje wzorce „praco-alkoholika” odcięły mnie od zbytniego odczuwania mojego życia. Chronili mnie przed rzeczywistością mijającego czasu i tym, że w przyszłości poniosę nieuniknione straty. Byłem bardziej pobudzony i skoncentrowany na sobie, gdy zmieniłem te nawykowe wzorce.

Czuję, że doświadczenie z rakiem piersi nauczyło mnie dwóch ważnych lekcji. Po pierwsze, nauczyłem się, że kiedy dzieje się coś, co mnie przeraża i uświadamia mi, jak bardzo jestem bezbronny, zwracam się przeciwko sobie. W takich chwilach ważne jest dla mnie, aby dotrzeć do bliskich, aby przeciwdziałać pokusie odizolowania się i wejścia do wewnątrz z samoatakującymi myślami, które są wzbudzone. Po drugie, zdałem sobie sprawę, że kiedy zacząłem prowadzić bardziej satysfakcjonujące życie i być blisko związanym z innymi ludźmi, uświadomiłem sobie, że mam wiele do stracenia. Ta świadomość postawiła mnie twarzą w twarz z bolesnym faktem mojej śmiertelności, ale to nadało szczególnego charakteru każdej chwili mojego codziennego życia.

Kalkulator Kalorii