Dlaczego niektórzy mężczyźni rezygnują ze swojej tożsamości w związku

Dlaczego niektórzy mężczyźni rezygnują ze swojej tożsamości w związku

Twój Horoskop Na Jutro

Przez ostatnie 30 lat pracy jako psycholog zajmujący się terapią indywidualną i grupową często widziałem mężczyzn walczących o utrzymanie romansu lub przyjaźni lub obu w ich intymnych związkach. Jest to temat, który badałem i zgłębiałem przez większość mojego życia zawodowego i osobistego. Często zauważyłem, że moi klienci-mężczyźni narzekają na swoje relacje w sposób, który jest niepokojący. Dlaczego moja żona tak kontroluje? Czuję, że nigdy nie robię rzeczy dobrze według niej, a ona zawsze znajduje coś do skrytykowania; czy istnieje coś takiego jak syndrom „szklanka jest zawsze w połowie pusta”? Wydaje mi się, że mnie nie docenia. Kontroluje, do jakich restauracji chodzimy i gdzie jedziemy na wakacje. Dlaczego nie docenia mojego wkładu w wychowywanie naszych dzieci? Nie wiem, dlaczego muszę wysłać dzieci do prywatnej szkoły; wywiera na nas ogromną presję finansową. Nie chciałem podróżować na jedno z moich dwutygodniowych wakacji z rodzicami mojej żony. Nie wiem, jak ją uszczęśliwić.



Kiedy ci sami mężczyźni wchodzą na terapię jako para, w 85 procentach przypadków, zwracają się do swojego partnera i pytają: „O czym chciałeś porozmawiać?”. Mimo że zwykle coś im przeszkadza lub przeszkadza, niechętnie o tym mówią. Decydują się nie wspominać o niedawnym konflikcie lub budzącej zastrzeżenia cechach partnera, a zamiast tego odchodzą na margines, albo zaprzeczając temu, albo unikając, błędnie myśląc, że to zniknie. Tak bardzo boją się konfrontacji – wszystko oprócz tego!



Pomimo pewnych postępów w obalaniu mitów i kwestionowaniu stereotypowych ról płciowych, znaczna część społeczeństwa nadal utrwala pogląd, że kobiety są odpowiedzialne za wychowywanie dzieci i radzą sobie z wszelkimi problemami w związku, które pojawiają się w domu i w gabinecie terapeutycznym. Widzimy tę dynamikę rozgrywającą się w filmach, serialach komediowych, reklamach telewizyjnych, a nawet w koszulkach z napisem „Moim jedynym szefem jest moja żona”. Wielu żonatych, heteroseksualnych mężczyzn żywi się tą ideą, żartując ze swojej „starej kuli u nogi” lub bycia trzymanym „na krótkiej smyczy” lub „szczęśliwa żona, szczęśliwe życie”. To nie tylko zniekształcona i niesprawiedliwa charakterystyka mężczyzn i kobiet, ale rodzaj sztywnego odgrywania ról w relacjach, którego paradygmat miał wyjść z mody w latach 60.

W dobrych relacjach chodzi o równość. Obejmują dawanie i branie, siłę i wrażliwość, niezależność i bliskość. Jednak zarówno mężczyźni, jak i kobiety wiele poświęcają, gdy poświęcają zbyt wiele z siebie „dla dobra związku”. Kiedy któryś z partnerów rezygnuje ze swojej indywidualności, sam związek traci na sile. Ten brak witalności w małżeństwie inspiruje wiele par do poszukiwania terapii.

Podczas gdy wielu heteroseksualnych mężczyzn skarży się na uległość wobec kobiet w swoim życiu, nie zawsze rozpoznają sposoby, w jakie ich pociąga, wyszukują lub przyczyniają się do tej dynamiki. Niektórym mężczyznom wygodniej jest czuć się kierowaną lub pod opieką partnera. Pytają: „Gdzie?” ty chcesz wyjechać na wakacje? Jeść? Zobaczyć film? itp.' Nie zdają sobie z tego sprawy, ale w rzeczywistości aktywnie rezygnują z części siebie, która jest ważna, niezależna i atrakcyjna dla drugiej osoby.



Pisarz, poeta Robert Bly, zaproponował wgląd w to zjawisko. Z pracy z mężczyznami zaobserwował, że wielu dorastających chłopców jest bardziej wrażliwych i potrafi dbać o uczucia i zdrowie partnera. Lepiej radzą sobie z dzieleniem się obowiązkami domowymi, takimi jak opieka nad dziećmi i prace domowe. Mogą być bardziej emocjonalnie uważni na innych, a jednak nie zawsze są w zgodzie z własną energią życiową, życiodajną, dziką stroną siebie (nie mylić z dziką stroną człowieka). Zgłębia to bardzo sprytnie w swojej książce Żelazny John . Mogą stracić kontakt ze swoją wyjątkową inicjatywą, pomysłami i pasją i, jak na ironię, często są to cechy, które przyciągnęły do ​​nich partnera.

David Finch, najlepiej oddaje to w swojej książce zatytułowanej Jak być lepszym mężem: „Jeden Man’s Journal of Best Practices” . Kilka lat po opublikowaniu książki Finch opowiedział następującą historię podczas przemawiania na konferencji. Opisał, jak miał właśnie wyjechać na koncert, a żegnając się z żoną, powiedziała mu, że małżeństwo się skończyło. Finch był oszołomiony, myśląc: „czy to nie ja byłem facetem, który miał bestseller w byciu wspaniałym mężem?”. Tutaj myślał, że wymyślił, jak uszczęśliwić swoją żonę i wierzył, że znajduje się w fazie „szczęśliwej żony, szczęśliwego życia”, a teraz musiał zmierzyć się z tym, że jego małżeństwo się skończyło. Nie potrafił jednak odnieść się do szoku i zniechęcenia, jakie wówczas odczuwał, ponieważ musiał wyjechać w podróż służbową. Podczas jego nieobecności czuł się bardzo źle i miał obsesję na punkcie tego, co poszło nie tak w jego małżeństwie.



Finch wrócił do domu, czując się naprawdę przybity. Gdy tylko było to możliwe, rozmawiał z żoną. Wyjaśniła, że ​​tak naprawdę miała na myśli to, że ich małżeństwo dobiegło końca i że chciała innego rodzaju małżeństwa. Odczuł ogromną ulgę, gdy zdał sobie sprawę, że to dynamika ich związku, zdaniem jego żony, musiała się zmienić, a małżeństwo wciąż żyło, nawet jeśli było „podtrzymywane przy życiu”. Dowiedział się, że jego żona chciała, aby ich związek był zupełnie inny niż wcześniej. Powiedziała mu, że uważa go za zbyt skupionego na spełnianiu jej pragnień i potrzeb, a robiąc to, zapomniał o aspektach swojej tożsamości. Odkryła, że ​​ich małżeństwo stało się rutynowe i przewidywalne. Wydawało się, że im bardziej Finch skupiał się na zadowoleniu jej, tym bardziej traciła kontakt z jej atrakcyjnością i zainteresowaniem nim. Gdzie on był, ta osoba? Tęskniła za współpracą, energią i nieprzewidywalnością, zgadzając się i nie zgadzając się, ale mając dwa punkty widzenia, nie mając swojego punktu widzenia zawsze przebija jego. Chciała, aby to, co było ważne dla każdego z nich z osobna, rzeczy, którymi naprawdę się pasjonowali, by nadal miało znaczenie, i wierzyła, że ​​dynamiczna recepta składa się z dzielenia się życiem oraz bycia silnymi i czczącymi jednostkami. To była witalność lub dzikość, których jej brakowało, przygoda dwojga ludzi odnajdujących drogę w dół i przez strumień życia.

Ponieważ Finch jest tak odkrywczym i zabawnym mówcą, mógł przedstawić swoje zmagania małżeńskie w humorystycznym świetle. Ale to, co uchwycił w swojej osobistej historii, to znaczenie bycia żywym i wiernym sobie i innym. Celem dowolnych dwojga ludzi w związku, niezależnie od płci, jest bycie równym i dorosłym. Bycie źródłem życia wymaga poznania siebie, swoich pasji, pragnień, uczuć, w tym tego, co lubisz i czego nie lubisz. Nie oznacza to, że jesteś samolubny, sztywny lub kontrolujący, ale oznacza to, że czasami mówisz „nie” i pozostajesz na swoim miejscu. Możliwe jest bycie bezbronnym i dostępnym, nie rezygnując z ważnych części tego, kim jesteś, a to jest ostateczna walka dla dwojga ludzi, którzy zdecydują się na intymne dzielenie swojego życia.

Dla wielu ludzi to odłączenie od siebie wynika z lekcji wyciągniętych we wczesnym dzieciństwie. Na przykład wielu mężczyzn, z którymi pracowałem, dorastało bez ojca, z którym mogliby się identyfikować. Ich matka mogła być bardziej dostępna lub czuła się bardziej emocjonalnie bezpieczna. Chłopcy ci rozwinęli silniejszą identyfikację i więź z matkami niż z ojcami. W niektórych przypadkach matka nauczyła je odpowiadać i dbać o potrzeby swoje lub rodziny. Niektórzy z tych mężczyzn opisali ten związek jako dający im więcej pewności siebie; nawet czując, że mają przewagę nad innymi mężczyznami, jeśli chodzi o możliwość bycia bardziej wrażliwym i dostrojonym do przyszłej dziewczyny.

Oczywiście każda relacja matka-syn lub rodzic-dziecko wpłynie na rozwijające się poczucie tożsamości i przyszłe relacje danej osoby. Jeden nauka odkrył, że zdrowa relacja między matką a synem bezpośrednio wpływa na jego poczucie moralności i zdolność do utrzymywania zdrowych romantycznych relacji w wieku dorosłym. Jeśli jednak ten związek jest bardziej napięty lub matka ma bardziej krytyczny stosunek do swojego syna lub ogólnie do mężczyzn, syn często uwewnętrznia te postawy wobec siebie.Ponadto, jeśli miał ojca, który wydawał się mieć słabą wolę, emocjonalnie pusty/odległy lub zbyt krytyczny i karzący, lub jeśli w ogóle nie miał postaci ojca, może zmagać się z własną tożsamością i pojęciem lub oczekiwaniami dotyczącymi męskości.

Chociaż nie opowiadam się osobiście ani nawet nie identyfikuję pewnych cech jako „męskich” lub „kobiecych”, większość ludzi jest wychowywana lub wychowywana w domach z ograniczającymi, a nawet krzywdzącymi postawami lub oczekiwaniami dotyczącymi ich płci. Thezniekształcone poglądy na męskość, z którymi niektórzy mężczyźni, z którymi pracowałem, byli narażeni jako młodzi chłopcy, pozostawiając ich z podejrzliwością wobec męskości. Niektórzy opisywali przejmowanie strachu matki lub nieufność wobec mężczyzn lub przejmowanie winy za nieobecność ojca. Wielu opisywało poczucie winy lub wstydu z powodu swojej męskości, albo z drugiej strony, myśląc, że muszą stale się udowadniać i zostać pracoholikami. W rezultacie dorastali zmagając się ze swoją osobistą tożsamością jako mężczyzny.

Jako dorośli, wielu z tych mężczyzn posiada ważne cechy wrażliwości i dostrojenia do innych, ale brakuje im sprytu, jeśli chodzi o wyrażanie siebie. Są niezdecydowani lub nie chcą być odważni ani podejmować inicjatywy. Mogą spotykać się z ludźmi, którzy bardziej kontrolują lub mogą szukać wskazówek od swojego partnera lub małżonka, nawet jeśli ona lub on nie próbuje przejąć sterów. Ci mężczyźni często mają trudności z połączeniem się z własnymi przekonaniami lub gniewem, a bezpośrednie wyrażenie swojego punktu widzenia jest dla nich szczególnie trudne.

Praca w terapii dla tych mężczyzn polegała na tym, aby odnaleźli swoją drogę w swoich związkach. Muszą określić sposoby, w jakie mogą się poniżyć lub utrzymać się „na swoim miejscu”. Badają wszelkie negatywne lub zniekształcone skojarzenia, jakie mają wokół pojęcia „męskości”. Muszą sami określić, co to znaczy być tym, kim naprawdę są – czuć się silni i opanowani, wrażliwi i dostrojeni – zarówno wobec siebie, jak i wobec bliskich.

Dla mnie było to połączenie męskich grup, terapii, męskich mentorów i moich męskich przyjaźni, które pomogły mi poczuć się bardziej komfortowo i pewniej jako mężczyzna. To z tego miejsca można doświadczyć wszystkiego, co ucieleśnia: dostępu do swojej naturalnej dzikości, otwartości na przygodę, zdolności poważnego skupienia, zdolności rozpoznawania i wyrażania pełnego zakresu uczuć, wrażliwości na innych, wiedzy i wyrażanie swoich pragnień i mówienie „nie”, gdy ktoś ma na to ochotę.

dr Deryl Goldenberg, jest psychologiem klinicznym w prywatnej praktyce w Santa Monica i Santa Barbara w Kalifornii. Swoją pracę skoncentrował na kwestiach męskiej psychologii i związku par z ponad 30-letnim doświadczeniem w pomaganiu dzieciom, rodzicom i parom. Obszary specjalizacji dr Goldenberga to dogłębna terapia indywidualna i par oraz świadczenie usług interwencyjnych dla dzieci z zaburzeniami emocjonalnymi i rozwojowymi. Dr Goldenberg jest dyrektorem projektu Verdugo Hills Autism Project i certyfikowanym konsultantem ds. rozwoju relacji i interwencji (RDI), który stosuje ten nowatorski, emocjonalny, poznawczy, oparty na dowodach program interwencyjny u osób z zaburzeniami ze spektrum autyzmu (ASD). Aby dowiedzieć się więcej o dr Goldenbergu, odwiedź jego stronie internetowej lub napisz do niego tutaj .

Kalkulator Kalorii