Uczenie się od moich uczniów
Jako nauczyciel łatwo możesz poczuć, że jesteś lepszy niż dzieci, których uczysz. Łatwo jest poczuć, że zawsze wiesz, co jest słuszne i wiesz, jak najlepiej radzić sobie w każdej sytuacji, będąc lepszym od swoich uczniów. Innymi słowy, łatwo jest odgrywać rolę nauczyciela.
Z mojego doświadczenia wynika, że ta rola nie działa w przypadku dzieci. Nauczyłam się, że chociaż jestem starsza, mam większe doświadczenie i więcej lat edukacji, nie daje mi to przywileju bycia z natury lepszą osobą. Dzieci, których uczę, są tak samo ważne jak ja. Ich myśli, uczucia, lęki i radości są tak samo wartościowe jak moje. Pod tym względem wszyscy jedziemy na tym samym wózku.
Kiedy się tego dowiedziałem i podszedłem do dzieci z podstawowego ludzkiego poziomu, stwierdziłem, że możemy sobie radzić we wzajemnym zrozumieniu. Odgrywanie ról zniknęło. Jestem teraz w tej szczęśliwej sytuacji, że mogę pomóc dzieciom, których uczę, radzić sobie w życiu, pomagać im funkcjonować w naszym społeczeństwie i mam nadzieję nauczyć się zachowywać w sposób, który pozwoli im szanować samych siebie.
Mam jedno dziecko, które od czterech lat fascynuje się dinozaurami. Szanuję jego wiedzę, która szczerze w tym momencie jest większa od mojej. Nie wiem wszystkiego, nie jestem ekspertem od wszystkiego i czasami uczę się z dziećmi, których uczę. To sprawia, że jest to zabawna wymiana między nami, uznanie siebie nawzajem oraz naszych mocnych i słabych stron. Umiejętność nawiązywania relacji jako bliźniego – a nie roli – sprawia, że nauczanie jest dla mnie przyjemnym i satysfakcjonującym przedsięwzięciem.
– Ali Ironside