Ostatni Jubileusz Stana Friedmana

Ostatni Jubileusz Stana Friedmana

Twój Horoskop Na Jutro

Po tym, jak u mojej najlepszej przyjaciółki, Ronniego, po raz pierwszy wykryto raka, zawarliśmy pakt: chociaż dzieli nas odległość geograficzna, odtąd, przez resztę naszego życia, każdego roku będziemy spędzać wspólnie weekend na nasz „Jubileusz”. . W Biblii każdy 7tenroczny sezon wegetacyjny miał być utrzymywany odłogiem, aby pola mogły się zregenerować. Każdy siódmy rok miał być nazywany „Jubileuszem”, rokiem szczególnym, którego można było przeżyć tylko raz w życiu.



A ponieważ byliśmy teraz tak świadomi kruchości życia i tego, jak można je w każdej chwili odebrać każdemu z nas, Ronnie i ja postanowiliśmy dążyć do tego, by każdy rok żyć tak, jakby był Jubileuszem i ucieleśniać go i naszą nieśmiertelna przyjaźń podczas jej corocznego świętowania. W każdym Jubileuszu mieliśmy naprzemiennie role. Rolą Gospodarza było zaplanowanie szczegółów na wspaniały i udany weekend do wspólnego spędzenia. Dać z siebie wszystko dla Gościa. Rolą Gościa było dać się oddać. Znacznie trudniejsza rola.



Duch Jubileuszu miał nadawać sens wszystkim rzeczom. Tak więc, gdy nasze życzenia lub plany legły w gruzach, zamiast opłakiwać nasze losy i iść dalej, mieliśmy się zatrzymać i przyjrzeć się bliżej. Dopóki nie pojawiło się ZNACZENIE i ujawniono plan losu. To opowieść z naszego ostatniego i największego Jubileuszu.

Na to wydarzenie rok wcześniej zarezerwowałem apartament w hotelu Ahwahnee w Parku Narodowym Yosemite w samym sercu jesieni. Kiedy tam jechaliśmy, rozmawialiśmy o naszej miłości do jesiennego wiatru i La Mistral, legendarnych wiatrów, które przetaczają się przez południe Francji. I zastanawialiśmy się, czy gdyby wiatry towarzyszyły nam w ten weekend, może duch samego Johna Muira, patrona Yosemite, dołączyłby do nas i dał nam lot z liśćmi.

Rankiem po przyjeździe wyszliśmy w dzień. Ronnie nigdy wcześniej nie była w Yosemite, więc zaplanowałem dzień pełen najwspanialszych skarbów. Najpierw przejazd poza dolinę i przez szczyt góry do Glacier Point. Następnie krótka wędrówka, aby obserwować panoramę, a następnie do Gaju Redwoods, najstarszych żywych istot na świecie. Na koniec powrót do Doliny o zmierzchu na kolację o zachodzie słońca w hotelu Ahwahnee.



Ale na szczycie El Capitan, tuż przed opuszczeniem Doliny, zauważyłem niewytłumaczalny dyskomfort. Zapytałem przyjaciela, czy on też to czuje, a on potwierdził tak, że on też jakoś odczuł ten kakofoniczny niepokój wśród takiego przepychu. Zatrzymaliśmy samochód i omówiliśmy naszą sytuację. Okazało się, że mając przed sobą tyle nieskończonej chwały, ze wszystkimi nieskończonymi cudami „za szczytem góry”, nie mogliśmy pozwolić sobie na posiadanie tylko jednej rzeczy. Jedyną rzeczą. Teraz. Ponieważ tak bardzo chcieliśmy tego wszystkiego, nie mogliśmy mieć niczego w pełni.

Postanowiliśmy więc, że w duchu Jubileuszu MUSIMY poddać się naszym planom i być przygotowanym na porzucenie wszystkiego „poza szczytem góry”. Zdecydowaliśmy, że musi to być tutaj, na którym staniemy, i to na cały dzień, jeśli zajdzie taka potrzeba. Wędrowaliśmy po łące i usiedliśmy pod bogatym w liście klonem. Czuję się taki pełny, a jednocześnie taki smutny i słodko-gorzki. W pewnym momencie mój przyjaciel wstał i odszedł od drzewa. „Kiedy byłem małym chłopcem, graliśmy. Jesienią staliśmy pod takim drzewem i gdy wiał wiatr, próbowaliśmy złapać w dłonie spadający liść. Wierzyliśmy, że jeśli tylko zdołasz go złapać, zanim dotknie ziemi, z pewnością stanie się coś wspaniałego.



Żadne z nas nie mogło wtedy wiedzieć, że Ronnie umiera. Ale bez mojej wiedzy podejrzewał to.

Do tego momentu jesienne wiatry wiały nieprzerwanie przez cały dzień. Ale w chwili, gdy Ronnie wstał i czekał, nastąpił tylko nagły spokój. Spokój i cisza. I ani jednego liścia spadającego z drzewa. Po chwili mój przyjaciel spojrzał w górę i jakby błagalnie szepnął „proszę!” A za chwilę, jakby znikąd, podmuch wiatru. La Mistral! Kilka liści spłynęło w dół, Ronnie ścigała je z radością. Ale spadające liście nie są tak łatwe do złapania. Zobowiązujesz się do biegania w jednym kierunku, a w następnej chwili zostaną zdmuchnięci w innym. Bez liści. Niemniej jednak nie mogliśmy uwierzyć w to, co się właśnie wydarzyło!

Jeszcze kilka minut w przejmującej ciszy i mój przyjaciel znów się podniósł. Ale nadal powietrze było spokojne. I tym razem głosem głośniejszym, jeszcze bardziej błagalnym, zawołał do nieba: „PROSZĘ!”. Znowu za chwilę wiatr. Tylko tym razem większy, bardziej natarczywy wybuch. Jeszcze więcej liści zostało usuniętych z drzewa. Ale tak jak poprzednio, mój przyjaciel nie mógł złapać liścia.

Po raz ostatni Ronnie spojrzała w górę i wpatrywała się w wieczność. Nigdy nie dowiedziałem się, co było w jego umyśle w tym momencie, ale widziałem łzy formujące się w jego oczach, łzy spadające na ziemię. I po raz ostatni, jakby od tego zależało jego ŻYCIE, i jakby z głębi duszy błagał i głosił w niebiosach: „PROSZĘ!”.

Cisza. Natychmiast niski wir. Głośniej, mocniej. Teraz podmuch, raz wybuch, raz wycie! I tym razem TYSIĄC liści zostało zdmuchniętych i tym razem Ronnie złapał jego liść. I właśnie w tym momencie ja, który odpoczywałem pod drzewem z rozpostartymi ramionami, poczułem mrowienie na dłoni i zacisnąłem pięść na… LIŚCIE, który wpadł mi prosto w dłoń!

Potem spojrzeliśmy na siebie z miłością i wdzięcznością i zgodziliśmy się, że nadszedł czas, aby przejść do następnego dnia. I jak los chciał, WIDZIELIŚMY to wszystko! Widzieliśmy Glacier Point, widzieliśmy panoramę, odwiedziliśmy sekwoje, najstarsze żyjące stworzenia, wróciliśmy do hotelu Ahwahnee DOKŁADNIE na kolację przy wspaniałym zachodzie słońca.

Mój przyjaciel zmarł sześć miesięcy później. Ale zanim to zrobił, zdał sobie sprawę, że dostrzegł wieczność. A wieczność NIGDY się nie kończy! Ronnie, ZŁAPAŁEŚ liść! Liść był życiem, krótka chwila spadania na wietrze przed powrotem na Ziemię, z której przybył…… i na pewno wydarzyło się coś wspaniałego!

O autorze:
Dr Friedman jest psychologiem klinicznym, który niedawno po 25 latach przeniósł swoją prywatną praktykę do West Los Angeles z San Mateo w Kalifornii. Specjalizuje się w psychoterapii dorosłych i młodzieży, ze szczególnym uwzględnieniem teorii przywiązania, neurobiologii interpersonalnej i praktyki mindfulness. Pracuje na wydziale klinicznym Szpitala Chope w San Mateo oraz Instytutu Wrighta w Berkeley i przez ostatnie 10 lat był odpowiedzialny za organizowanie programów kształcenia ustawicznego dla Towarzystwa Psychologicznego Hrabstwa San Mateo.

Kalkulator Kalorii